Dzierżoniowska Żagiew przerwała fatalną passę porażek, jednak dopiero po konkursie rzutów karnych pokonała ostatni w ligowej tabeli zespół z Brzegu. Czerwona latarnia ligi do spotkania przystąpiła w zaledwie dziewięcioosobowym składzie, jednak i tak sprawiła wiele problemów faworyzowanej ekipie z Dolnego Śląska.
Rywalizacja dwóch drużyn zamykających ligową stawkę była meczem o życie zarówno dla Żagwi jak i dla Orlika. Lepiej rozpoczęli miejscowi, którzy już na samym początku zbudowali trzybramkową przewagę i kontrolowali przebieg spotkania. Brak możliwości zmian wcale nie działał na niekorzyść zawodników z Opolszczyzny.
Żagiew na dwie minut przed końcem pierwszej odsłony doprowadziła do remisu, ale dwa ostatnie słowa znów należały do SKS. Druga połowa zaczęła się od kolejnego prowadzenia Orlika. Świetne zawody rozgrywał Maciej Pieńczewski – szczypiornista brzeżan aż ośmiokrotnie umieszczał piłkę w bramce Madalińskiego.
Gdy na osiem minut przed końcem podopieczni trenera Pietraszka osiągnęli cztery punkty przewagi, na trybunach rozpoczęło się świętowanie wydawałoby się pewnych trzech punktów. Humory miejscowej publiczności popsuł jednak wracający po kontuzji rozgrywający Żagwi, Jakub Adamek. Zawodnik MKS niemal w pojedynkę zdołał doprowadzić do remisu, rzucając trzy z czterech ostatnich bramek dla dzierżoniowskiego zespołu.
Taki rezultat oznaczał, że zwycięzcę wyłoni konkurs rzutów karnych. Te lepiej egzekwowali przyjezdni, dzięki czemu dwa z trzech możliwych do zdobycia oczek powędrowały na konto Żagwi. Nie wpłynęło to jednak na sytuację w tabeli obu ekip, które nadal zajmują dwie ostatnie lokaty – a wszystko przez to, że w innym meczu tej serii gier, Dziewiątka Legnica sensacyjnie pokonała Tęczę Kościan i utrzymała przewagę nad strefą spadkową.
Poza Adamkiem, w barwach MKS świetnie zaprezentował się również Maciej Batko, który najwyraźniej wraca do najwyższej formy z pierwszej rundy rozgrywek. Młody rozgrywający wziął na siebie ciężar zdobywania bramek, a jego pewna ręka nie zadrżała ani na chwilę w newralgicznych momentach.
Już w najbliższą sobotę podopieczni Macieja Łazora staną przed kolejną szansę na zdobycz punktową – do Dzierżoniowa przyjedzie zespół z Kątów Wrocławskich. GOKiS zajmuje wyższe miejsce w tabeli, ale powinien być równorzędnym rywalem dla Żagwi. Co więcej, kontuzji doznał jeden z kluczowych zawodników beniaminka rozgrywek, co sprawia, że wizja trzech punktów w tym pojedynku jest jak najbardziej realna. W pierwszej rundzie, MKS po dramatycznym spotkaniu wygrał z Kątami dopiero po rzutach karnych.
SKS Orlik Brzeg 31:31 (17:15) rzuty karne – 4:5 MKS Żagiew Dzierżoniów
ŻAGIEW: Madaliński, Delmaczyński – Batko 9, Adamek 6, Galik 6, Kalinowski 3, Kaźmierczak 3, Matlęga 2, Klemenski 1, Mański 1, Błażkiewicz, Pietrzykowski, Nowak, Konieczny, Kurzydło,
ORLIK: Andraszak, Bednarek, Stypiński – Włodek 9, Pieńczewski 8, Błajda 4, Krawczyk 4, Wojcieszek 4, Macyszyn 2
Bartłomiej Żygadło